poniedziałek, 14 maja 2012

Don't cry for me Argentina

przez ponad rok w sąsiednim budynku na naszej wysokości mieszkali Argentyńczycy...tak się domyślamy, bo nad wejściem głównym wisiała flaga...
zaglądaliśmy sobie przez okna...
musieliśmy zasłony zasłaniać, żeby się nie gapili na nasze schody...
Kotek mrugał do nich oczkiem i nasłuchiwał odgłosów w dziwnym języku...
podziwialiśmy ich zdolność produkowania śmieci... wielkie niebieskie wory wypełnione pieluchami, papierowymi talerzami, opakowaniami po sokach, wypadały z pojemników na odpady... właściciel posesji musiał zamówić specjalny "podwójny", żeby wszystko spokojnie się mieściło...
przez kilka tygodni jeździli autem bez tablic rejestracyjnych!!! potem przywiązali je sznurkiem...
spotykali się w powiększonym gronie i tramwajami jeździli na wycieczki...
od paru dni nie otwierali okien i nie opuszczali żaluzji...
dzisiaj w południe MM zauważył brak flagi...
teraz chodzi po mieszkaniu i śpiewa "Don't cry for me Argentina"

5 komentarzy:

  1. No co? Bardzo lubię tą piosenkę!
    A z drugiej strony fajnie jest mieć tak barwnych sąsiadów. A, że śmieci produkowali, no cóż - wszyscy mamy jakieś wady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piosenka jest świetna, a dodatkowo w wykonaniu MM - rewelacja!
      barwność sąsiadów jest nie do podważenia, przez kilka miesięcy nikt tam nie mieszkał i było nam smutno, teraz też zastanawiamy się, jak długo będzie puste tamto mieszkanie...
      dopóki śmieci są w pojemnikach jest w porządku, ale zanim pojawił się ten wielki, to worki walały się po chodniku, aż nieprzyjemnie było przechodzić obok, a trzeba było ;(

      Usuń
  2. Oj, Małgosiu, nie przejmuję się kolanami, w zasadzie to bolały mnie dziś wszystkie mięśnie ale szybko się rozruszały.
    Dawno nie dawałaś posta a tak ciekawie piszesz tą historię rodzinną.
    Czekam zawsze na Twój wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, ile w tym co opisuję jest prawdy, a ile emocji poszczególnych bohaterów opowieści, przekazywanych z ust do ust...
    Właściwie, czy ważne są te dni, które już minęły?
    Nic dwa razy się nie zdarzy...
    Nie warto rozpamiętywać sytuacji, która przed chwila wydarzyła się na drodze, tylko trzeba z większą rozwagą wchodzić w kolejny zakręt :)
    Tak mi się wydaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A opowiadam, bo lubię rozmawiać, słuchać, analizować... :)

    OdpowiedzUsuń